niedziela, 14 czerwca 2015

Coś innego.


(...)
O Varisach słyszałam wiele.
Te rzadkie, latające tygrysy były w Casarze niezwykle cenne. Miały piękne futro, białe jak śnieg i miękkie jak jedwab, jednak to nie ono zawracało ciągle głowy mieszkańców RavusUrb.







(...pominę spory fragment...)







W siedlisku panował spokój. Kilka zwierząt wygrzewało się w letnim słońcu. Idealną ciszę przerywał jedynie cichy szum fal rozbijających się o skały Siwych Gór.

Niemal każdy, nie będący magiem, człowiek powiedziałaby pewnie, że nic się nie dzieje. Ja jednak wiedziałam swoje.




Siedziałam na dużym kamieniu i czekałam.



Po chwili od strony morza napłynął chłodny powiew. Momentalnie jeden z Varisów podniósł się i rozwinął skrzydła. Jedno z piór oddzieliło się od reszty i poszybowało z wiatrem, jakby przez 4 lata swojego istnienia czekało tylko na to.
Gdy znalazło się przy mnie odruchowo uniosłam rękę i zacisnęłam dłoń.
To co zaczęło się wtedy dziać było naprawdę niezwykłe.


Trzon śnieżno białego pióra błyszczał. Powoli okrył się jasnym srebrem. Koniec lotki zaczął się deformować. Giął się na wszystkie strony z typowym, leciutkim trzaskiem, jaki zazwyczaj towarzyszy spalaniu się papieru.

Nagle wszystko ustało.
Magiczny pokaz zakończył się tak samo szybko, jak się rozpoczął.




Na mojej dłoni leżał teraz maleńki kluczyk zakończony nie tradycyjną dziurką, lecz pierzem.

Wiedziałam, że jak wszystkie klucze latających tygrysów, ten także musiał otwierać coś niewyobrażalnie ważnego i cennego.

Co?

Tego nie mogłam wiedzieć.







***
Ostatnio jestem strasznie zalatana ( przecież jest koniec roku).
Wreszcie znalazłam chwilę na bloga i co?  I tu, zamiast porządnej notki, takie coś!
Wiem, wiem... jestem okropna...(BUUUUU! ~ tłum)
Mimo to, mam nadzieję, że ktoś to przeczytał i nie umarł pod wpływem języka, błędów(zwłaszcza interpunkcyjnych) i klimatu opowiadania :)
Ot, taka mała wenka.... 0:)

Zmieniając temat...
Jakieś sensowniejsze posty będą na pewno w tym tygodniu, gdyż będzie już ze szkołą luźniej ;)

Wracając do tematu...
Czekam na wszelkie opinie o historii :) uzasadnione hejty/krytyka, też zostaną mile przyjęte ;)
Więc nie bać się i pisać co sądzicie!

tym akcentem kończę ten bardzo chaotyczny post :)

Pozdrawiam Kora.

i dla zasady ps. ;)
Ps. Jest teraz sporo konkursów, więc ten mój trochę przełożę, ale możecie być pewni, że będzie 3:)



9 komentarzy:

  1. Fajne ;D
    A kiedy konkurs c; ?
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się bardzo podobało. Mogłoby być tylko trochę dłuższe. Będzie kolejna część czy tam ciąg dalszy?
    Pozdrawiam i zapraszam: tenebrissilva.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało nie być zbyt długie, bo jest raczej nie w temacie bloga ;) co do dalszej części... Jeśli ktoś jeszcze będzie zainteresowany to nie ma problemu :D może być też historia przed tym wydarzeniem ;)

      Usuń
  4. Witam! Niestety musiałam zablokować dostęp dla wszystkich do mojego bloga i teraz tylko osoby "zaproszone" mogą go odwiedzać. Jeśli chciałabyś być jedną z tych osób, proszę o podanie adresu e-mail tutaj (jako odpowiedź na mój komentarz) lub w wiadomości wysłanej na adres tynnahatter@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam, takie luźniejsze notki bardzo mi się podobają!
    Zapraszam do mnie na nowy post :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne opowiadanie :).
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n :
    horses-models-photography.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. super historia :) zapraszam do mnie http://wgalopiezamarzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń